Pracowity weekend
Więc jak w temacie takiego weekendu nie można było przepuścić :-)
Wczoraj co prawda niewiele zrobiłem, bo z rana odsypiałem nieprzespaną noc, ale już o 12 byłem na działce i ......
zacząłem latać z różdźkami szukać drenek melioracyjnych i planować jak wykopać odsączanie z szamba, oraz spusty z rynien.
Później w oczekiwaniu na żonę zabrałem sie za łączenie drugiej rozdzielni, zdążyłem zrobić pół przed jej przyjazdem.
Później pojechaliśmy do OBI kupić drugie schody na strych i grunt, a skończyło się na grubszych wydatkach :-) No jak już byliśmy to stwierdziłem że weźmiemy listwę maskujacą do futryn w łazienkach, co by zrobic to na gotowo, no ale od słowa do słowa okazało się ze robili wietrzenie magazynów i znalazły sie ościeżnice regulowane, które aktualnie mają na zamówieni tylko, no i skoro mają od ręki, a ja miałem przez przypadek rozpiskę jakie i gdzie potrzebne - to skończyło się na kupieni jeszcze 5 ościeżnic do pokoi :D Jak już z panem dobrze pogadałem to poklikał, podzwonił i załatwił nam 10% rabatu na zakupy. No skoro mamy 10% rabatu to odrazu wziąłem klej do parkietu :P Suma sumarum pękło 1800zł :D Zawiozłem to na budowę i już po 22 pojechałem do domu spać :P
A dziś od rana, śniadanko - przeciąganku- ubieranko i na działeczkę. Dziś do pomocy zjawili się też moi rodzice, i plan był na foliwanie wełny. Po przyjeździe odpaliłem piec co by ciepłą wodę mieć :-) I wzięliśmy sie za jakieś roboty, żona ze swoją teściową złapały się za sprzętanie i gotowanie obiadu i po ogarnięciu zlecone miały czyszczenie schodów
Ojciec dostał przydział na klejenie taśmy dwustronnej, a ja w tym czasie poszedłem dokończyć rozdzielnie.
Brakuje w nich jeszcze troszkę automatyki, ale to już w trakcie się dorobi w zależności od potrzeb.
Później po obiadku zabraliśmy się na foliowanie i tak już o 17 mieliśmy............
Na koniec pomogli mi zdjać panele fotowoltaiczne z jętek żebym mógł zamontować schody i stelaże
No czas było kończyć i jechać do domu odpoczywać. Jeszcze przy wyjściu ostatni rzut oka na efekty sprzątania
I pojechali do domu :D